Kocham takie starocie, które jedną nogą były na śmietniku albo u handlarza złomem. Taki nabytek ma jednak potencjał.
Nadstawka drewniana do maszyny do szycia z głębokim półokrągłym schowkiem na maszynę. Podstawa żeliwna po piaskowaniu i zabezpieczona farbą antykorozyjną. Teraz czarna.
Ale pracy i kreatywności wymagała góra. Całość pomalowana farbą kredową w szaroniebieskim kolorze. Dużo przecierek i patyny do podkreślenia charakterności.
Klapa na blacie otwiera się, można ją z boku zawiesić albo podeprzeć dodatkową żeliwną łapką, która wysuwa się spod krawędzi blatu.
Odnowiłam fronciki szufladek aby zachować naturalny fornir, odrdzewiłam i zawoskowałam oryginalne uchwyty.
Schowek jest bardzo pojemny, schowacie tam przybory do zadań specjalnych, książki, laptopa nawet.
Jak ulał pasuje do niego krzesełko Thonet jak i krzesło art deco, świeżo tapicerowane naturalnym lnem.
Już je kocham i ciężko będzie się rozstać.
Mam jeszcze jedną taką perełkę, która czeka na swoją kolej.
Miłego weekendu.
Wioletta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz