Dwa tygodnie temu prezentowałam Wam najnowszy nabytek do mojej sypialni - komodę art deco.
Teraz skończyłam szafę. Nie widać tego na zdjęciu "przed", ale mebel był naprawdę w kiepskiej formie, parę dni klejenia, uzupełniania ubytków.
Szafa dwudrzwiowa z witryną po środku i szufladami. Szyba oryginalna, fazowana. Ten sam styl co komoda, kolor - zgaszony, zakurzony niebieski, dekory doklejone własnej produkcji. Część środkową szafy wewnątrz pomalowałam złamaną bielą.
Jak wpspominłam w poprzednim poście sypialnia jest duża, ale średnio ustawana, dlatego też dość masywne meble stoją na styk.
Szafę wpasowanam pomiędzy skos a drzwi tarasowe, po drugiej stronie drzwi tarasowych postawiłam wspomnianą komodę.
Szafę wpasowanam pomiędzy skos a drzwi tarasowe, po drugiej stronie drzwi tarasowych postawiłam wspomnianą komodę.
Szafa mieści wszystko co jest niezbędne na tę chwilę. Staram się ograniczyć do posiadania tylko tego co aktualnie potrzebne.
W przygotowaniu jest stół oraz lada moment zabieram się za tapicerowanie wezgłowia. Gruntowna przemiana czeka łóżko z Ikea.
miłego dnia
Wioletta
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń